Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Spotkanie hodowców strusi

Treść

Uratują nas fermy towarowe
Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego Oddział w Nawojowej oraz Jadwiga i Marek Krokowie z Białej Niżnej byli organizatorami spotkania hodowców strusi. Przybyło na nie kilkudziesięciu hodowców z regionu.

Krokowie przedstawili całościowe spojrzenie na chów tych egzotycznych ptaków. W czasie debaty zebrani zadecydowali o utworzeniu Małopolskiego Stowarzyszenia Hodowców Strusi Afrykańskich.

- Organizacja hodowli strusi musi pójść w kierunku tworzenia ferm towarowych, gdyż jeden hodowca będzie miał problemy ze zbyciem strusiny - mówi Marek Krok. - Istnieje możliwość zbytu bardzo dużych jej ilości ale hurtowo. Dlatego muszą powstać fermy pomagające w zbycie strusiny.

Jak mówi Marek Krok, dotychczasowa ilość około pięćdziesięciu hodowców w regionie może być wystarczająca pod warunkiem, że na każdej fermie będzie hodowanych minimum sto ptaków, w tym stado podstawowe musi liczyć do dwudziestu sztuk. Z tego stada w ciągu roku można odchować 300 - 400 sztuk.

Dużo ludzi myślało, że kupi pisklaki, odchowa je i sprzeda. A tymczasem to co się kupuje musi pozostać w gospodarstwie jako stado podstawowe. Jak się chce mieć mleko, to krowa musi stać w oborze. Nie można jej wydoić i sprzedać bo nie będzie się miało mleka. Tak samo jest ze strusiem.

- "Wyprodukowanie" strusia kosztuje od 400 do 600 zł w zależności od tego jakimi paszami jest on karmiony - dodaje Marek Krok. - Natomiast za strusia ubojowego można dostać od 1000 zł do 1300 zł. W zależności czy w skupie płacą za sztukę czy za tzw. wagę. W porównaniu, w skupie za sprzedaż świni rolnik dostanie 300 zł. Widać więc, że opłacalność produkcji strusi jest bardzo duża.

Niemniej trzeba jeszcze bardzo dużo pracy włożyć w stworzenie rynku zbytu. Temu celowi ma służyć Małopolskie Stowarzyszenie Hodowców Strusi Afrykańskich. Udział w spotkaniu założycielskim stowarzyszenia zadeklarowali wszyscy obecni na spotkaniu hodowcy. Odbędzie się ono 9 marca w remizie OSP w Białej Niżnej.

Robert DROBYSZ
Artykuł z 4 marca 2003r., źródło: Gazeta Krakowska

Autor: DW